Jesienne wypadanie włosów czy coś więcej? - LAURA Trycho&Beauty

Jesienne wypadanie włosów czy coś więcej? Przewodnik dla osób, które „nagle widzą wszędzie włosy”

Znasz to uczucie: lato się kończy, a w odpływie prysznica i na szczotce włosów jakby… więcej. Czy to normalne? Czy „jesienne wypadanie” jest prawdziwe, czy to tylko mit? I skąd masz wiedzieć, kiedy to minie samo, a kiedy trzeba działać szerzej?

Przeczytaj artykuł z którego dowiesz się: 

  • co jest fizjologią, a co może wymagać diagnozy,

  • jakie czynniki najczęściej stoją za przerzedzeniem (nie tylko pora roku),

  • co zrobić na startkiedy zgłosić się do specjalisty – trychologa. 

Jak rośnie włos — 60 sekund teorii, która wyjaśnia 90% pytań

Każdy mieszek włosowy pracuje w cyklu:

  • anagen (wzrost – trwa miesiące/lata),

  • katagen (krótka „przerwa techniczna”),

  • telogen (spoczynek, po którym włos naturalnie wypada).

Najważniejsza rzecz: opóźnienie. To, co dzieje się dziś w Twoim organizmie (stres, choroba, odchudzanie), wpływa na włosy z przesunięciem , często po 6–12 tygodniach. Dlatego „nagle” wypadające włosy to najczęściej efekt czegoś sprzed 1–3 miesięcy.

Czy „jesienne wypadanie” istnieje?

Tak – u części osób na przełomie lata i jesieni pojawia się krótkie, przejściowe nasilenie wypadania. Zwykle trwa to kilka tygodni, nie robi widocznych prześwitów i samo wraca do normy. To efekt naturalnej regulacji cyklu włosa i zmiennych czynników środowiskowych (słońce, długość dnia, styl życia w wakacje).

Po czym poznasz, że to „tylko sezon”?

  • trwa krótko (2–6 tygodni),

  • włosy wypadają równomiernie, ale nie widać poszerzającego się przedziałka,

  • skóra głowy jest raczej spokojna (bez silnego świądu, zaczerwienienia, grubych łusek).

Kiedy to już nie tylko pora roku: telogen effluvium (TE)

Bywa jednak, że wypadanie jest wyraźniejsze, dłuższe i bardziej stresujące. Wtedy podejrzewamy telogen effluvium – rozlane przerzedzenie, które pojawia się po stresie dla organizmu. Taki stres to nie tylko „nerwy”, ale też:

  • infekcja z gorączką, zabieg, poród/połóg,

  • gwałtowne odchudzanie, dieta bardzo uboga w białko,

  • niedobory (np. żelaza), niski poziom witaminy D,

  • zaburzenia tarczycy (zarówno niedoczynność, jak i nadczynność),

  • zmiany w lekach lub antykoncepcji,

  • długi, przewlekły stres i zbyt mało snu.

Co zdradza TE?
Włosy wypadają „garściami”, równomiernie z całej głowy (nie tylko zakola czy czubek). Często wydarzyło się coś „większego” 1–3 miesiące wcześniej. Dobra wiadomość: TE to zwykle proces odwracalny. Jeśli znajdziemy i uspokoimy przyczynę, włosy stopniowo wracają do gęstości.

Co (poza porą roku) najczęściej pogarsza kondycję włosów?

Poniżej najczęstsze „sprawcy w cieniu”. Każdy z nich sam w sobie nie musi wywołać dramatu, ale po zsumowaniu potrafią mocno osłabić mieszki.

1) Niedobory i „puste paliwo”

Włos to szybko dzieląca się tkanka. Potrzebuje:

  • białka (źródło aminokwasów siarkowych, budulec keratyny),

  • żelaza (rezerwy w postaci ferrytyny są dla włosa bardzo ważne),

  • cynku, miedzi, witamin z grupy B (B12, foliany),

  • witaminy D (często zaniżona w populacji — to korelacja z wypadaniem, nie automatyczna przyczyna).

Jeżeli jesienią „odbijają się” wakacyjne zaniedbania (nieregularne posiłki, mało białka), włosy mogą to „zameldować”.

2) Hormony i tarczyca

Włosy są czułe na hormony tarczycy. Gdy tarczyca zwalnia lub przyspiesza, więcej włosów przechodzi w telogen wówczas widzisz przerzedzenie, suchość albo „piórkowatość”. Po porodzie z kolei dochodzi fizjologicznie do większej utraty włosów (znowu: z opóźnieniem).

3) Skóra głowy „podrażniona codziennością”

Łupież/ŁZS, nadmiar stylizacji „u nasady”, zbyt rzadkie mycie „żeby nie wypadały” (błąd!), nadbudowa kosmetyków, promieniowanie UV na przedziałek, gorący nawiew, ciasne upięcia – to wszystko pogarsza środowisko mieszków włosowych.

4) Stres, sen i jelita

Przewlekły stres zwiększa stężenie kortyzolu, a ten skraca fazę wzrostu włosa. Jelita? Gdy wchłanianie jest zaburzone (po antybiotykach, przy chorobach jelit), łatwiej o niedobory. Brzmi prosto, ale w praktyce często to właśnie sen + regularne jedzenie + mniej nerwów “odkręcają” sporo problemów.

5) Zabiegi i chemia

Agresywne rozjaśnianie, trwała, częste wysokie temperatury — nie powodują typowego TE, ale osłabiają łodygę(łamliwość, mat) i dokładają się do „ogólnego wrażenia gorszych włosów”.

Mity, które warto odczarować

  • „Myję rzadziej, to będą mniej wypadać.” – Nie. Wypadną tak czy inaczej (to fizjologia), a zalegające sebum i drożdżaki pogorszą stan skóry. Myj tak często, jak potrzebujesz. 

  • „Utnę włosy i przestaną wypadać.” – Cięcie poprawi wygląd końcówek, nie zatrzyma wypadania u nasady.

  • „Mam farbowane włosy, dlatego lecą.” – Samo farbowanie (prawidłowo wykonane) nie jest typową przyczyną TE. Jeśli skóra jest podrażniona najpierw ją wyciszamy, dopiero potem planujemy koloryzację.

  • „Jeden suplement rozwiąże sprawę.” – Tylko jeśli trafia w konkretny niedobór. Bez wyników łatwo wydać pieniądze „w ciemno”.

Kiedy warto zgłosić się do specjalisty?

Nie czekaj, jeśli:

  • wypadanie trwa ponad 8–12 tygodni i nie słabnie,

  • widzisz poszerzający się przedziałek lub ogniska przerzedzeń,

  • skóra głowy mocno swędzi, piecze, jest czerwona, pojawiają się grube łuski lub bolesne zmiany,

  • towarzyszą Ci objawy ogólne (silne zmęczenie, wahania wagi, uczucie zimna/kołatania serca),

  • niedawno przeszłaś/eś poród, operację, infekcję z gorączką albo radykalnie zmieniłaś/eś dietę.

W gabinecie nie „zgaduję”: robię trichoskopię (oglądam skórę głowy w powiększeniu), analizuję Twoje nawyki.  Jeśli są wskazania przygotowuję listę badań do wykonania (np. morfologia, ferrytyna/żelazo, witamina D, B12/folian, tarczyca). Dzięki temu plan nie jest „na wszelki wypadek”, tylko dla Ciebie.

Jeśli chcesz, żebym przeanalizowała Twoją skórę głowy i ułożyła plan 1:1, zapraszam na konsultację trychologiczną w Laura Trycho&Beauty!